Posty

Zima w zimie

No więc mamy zimę w zimie. Zimę bardzo mroźną i bezśnieżną. Oby tylko nie okazało się, że w zamian będziemy mieli deszczowe lato, zgodnie z zasadą, że kiedyś musi się wypadać. W zasadzie nie przeszkadza mi temperatura. Przeszkadza mi tylko to, że włączył mi się tryb jedzenia. Jakoś nie mogę się powstrzymać, a później wkurzam się sama na siebie, że waga leci w górę. 

No więc w końcu

No więc w końcu mamy styczeń, Nowy Rok, nowe plany, nowe marzenia, nowe nadzieje. Mamy też wydłużający się dzień. A zatem same plusy. Może prawie same. Przyzwyczaiłam się już do ciepłej zimy. Ostatnio temperatura oscylowała wokół przyjemnych +10 stopni. Od dwóch dni to się jednak zmieniło. Pojawił się nawet mrozik. Nie duży, ale jednak. Aż dziwne, że kiedyś przy takiej temperaturze nie marzłam. W ogóle pod zimową kurtką ubierałam się dość cienko. Dziś marznę, a wybierając się na spacer zastanawiam się co by tu jeszcze na siebie założyć. Jakieś dziwne problemy termiczne czy co? A przecież miło jest pochodzić po mroziku, po chrupiącym pod butami śniegu... Może nawet spadnie jakiś... Kto wie? Podobno spadł nawet na Saharze, więc trochę głupio byłoby, gdyby nie przyprószyło w kraju, który w Zachodniej Europie jest uważany za zimny, w którym niedźwiedzie polarne po ulicach chodzą ;) Ale jeśli już spadnie, to mam nadzieję, że nie poleży zbyt długo. Grunt, że skończył się długi okres opadów

Co za dużo to niezdrowo

Na początku uznałam tę deszczową pogodę za coś normalnego. Był luz. Ale teraz z przykrością muszę stwierdzić, że długotrwałe deszcze, choćby nie padały przez cały dzień, ale za to niemal codziennie, potrafią sfrustrować. Co za dużo to niezdrowo. Zwłaszcza, że dzień się skraca i robi się nieprzyjemnie. Oby do wiosny, a przynajmniej do stycznia, kiedy to dzień zacznie się wydłużać i powieje optymizmem. A dobra wiadomość na dziś trzmi: nie muszę robić obiadu, bo wczoraj wieczorem zrobiłam gołąbki :)

I cóż, że pada

I cóż, że pada. Jest jesień to i pada. Grunt, że jest jednocześnie wystarczająco zimno, żeby się komary nie namnożyły. Za to na świecie będzie czyściej: deszcz oczyści nie tylko powietrze z pyłków i pyłów, ale też ulice i samochody. No dobrze, w taką pogodę nie zazdroszczę właścicielom zwierząt lubiących wychodzić na spacerki i miłośniczkom zamszowych bucików... Ale poza tym: luz; zgodnie z zasadą, że nie ma złej pogody jest tylko nieodpowiednie ubranie. Poza tym taka pogoda potrafi wytworzyć w domu przyjemny, przytulny nastrój. Bo przyznajcie sami, że przyjemnie jest wbiec do domu, zdjąć mokre buty i ciuchy, ubrać coś suchego i ciepłego, zjeść pyszny obiadek, zapalić świeczki i poleniuchować trochę przed telewizorem, książką albo delektując się muzyką. Choć przyznaję, że w taką pogodę największym problemem i wyzwaniem może być samo dotarcie do domu. Zwiększone korki dziś gwarantowane. Wielu kierowców kompletnie nie wie jak się zachować na drodze, gdy pada... A hitem informacyjnym na d

Jestem z siebie dumna

Jestem z siebie dumna :) Zrobiłam sobie świetny stojak na przyprawy :) Normalnie bym kupiła, ale nie znalazłam żadnego, który by spełniał moje wymagania co do gabarytów. Doszłam więc do wniosku, że zrobię go na wymiar. Miał zrobić stolarz, ale na etapie projektowania okazało się, że jest to prosta spawa. I udało się :) Wygląda świetnie. Może rozminęłam się z powołaniem ;) Żart, fajna zabawa, ale od papieru ściernego mam zrujnowane ręce...

Sezon

Niniejszym otwieram sezon na: 1. powidła śliwkowe, 2. grzybobranie (cudownie), 3. "a mogę dziś nie iść do szkoły", 4. koniec obiadków na tarasie (za zimno, zbyt wietrznie), 5. grabienie liści... U Was to samo?

Cudowne lato

Moje osobiste dziecko postanowiło nauczyć się grać na gitarze. Co prawda kiedyś już próbowało, ale bez szczególnego zapału i zacięcia, więc nauka nie trwała długo i wkrótce gitara wylądowała na stojaku. Tym razem podobno po obozie z harcerzami złapało bakcyla i ambitnie ćwiczy. A ja tymczasem powtarzam, że należy walczyć ze słomianym zapałem i konsekwentnie dążyć do celu. Mam nadzieję, że tym razem uda się ten cel osiągnąć. A jest taki, żeby w rok nauczyć się nieźle grać, i na obóz w przyszłym roku pojechać z gitarą. Niech gra, niech ćwiczy. Chwała dziecku za to, że nie wybrało na swoje hobby perkusji... Wczoraj wieczorem zauważyłam, że jakiś .... (piiiii) porysował i wgniótł mi karoserię z przodu auta. Chyba nawet wiem kto, choć za rękę nie złapałam, więc nie mogę nawet się wyżyć. Ponieważ należę do osób, które szanują swoje rzeczy, popsuło mi to humor na cały wieczór. W sumie tak się zastanawiam czy nie wystąpić o odszkodowanie do ubezpieczyciela. W końcu po to się płaci coraz wyższe