Posty

Wyświetlam posty z etykietą W końcu

No więc w końcu

No więc w końcu mamy styczeń, Nowy Rok, nowe plany, nowe marzenia, nowe nadzieje. Mamy też wydłużający się dzień. A zatem same plusy. Może prawie same. Przyzwyczaiłam się już do ciepłej zimy. Ostatnio temperatura oscylowała wokół przyjemnych +10 stopni. Od dwóch dni to się jednak zmieniło. Pojawił się nawet mrozik. Nie duży, ale jednak. Aż dziwne, że kiedyś przy takiej temperaturze nie marzłam. W ogóle pod zimową kurtką ubierałam się dość cienko. Dziś marznę, a wybierając się na spacer zastanawiam się co by tu jeszcze na siebie założyć. Jakieś dziwne problemy termiczne czy co? A przecież miło jest pochodzić po mroziku, po chrupiącym pod butami śniegu... Może nawet spadnie jakiś... Kto wie? Podobno spadł nawet na Saharze, więc trochę głupio byłoby, gdyby nie przyprószyło w kraju, który w Zachodniej Europie jest uważany za zimny, w którym niedźwiedzie polarne po ulicach chodzą ;) Ale jeśli już spadnie, to mam nadzieję, że nie poleży zbyt długo. Grunt, że skończył się długi okres opadów