Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Jak nie wirus to susza

Wirus sieje postrach na świecie ze względów zdrowotnych i ekonomicznych. Powoli zmienia się sposób myślenia i ludzie zaczynają bardziej bać się utraty dochodów, niż utraty zdrowia czy życia. Wielu jest sfrustrowanych ograniczeniami. Na szczęście od poniedziałku można uprawiać sporty. Widać, że ludzie tego potrzebowali, bo wszelkie trasy rowerowe i ścieżki spacerowe, zwłaszcza te w pobliżu miejscowości, zaroiły się od rodzin.  Ogromnym problemem staje się też susza. Powodzie z przełomu tysiącleci spowodowały, że koryta wielu rzek zabudowano. To powoduje, że woda z nich szybciej trafia do morza, nie rozlewa się na pola, które szybciej wysychają. Poza tym rządzący dają zielone światło kopalniom odkrywkowym, które osuszają ogromny teren wokół nich. Nie bez znaczenia jest także grabieżcza wycinka drzew. Na wykarczowanych terenach rośnie tylko sucha trawa. Nie ma co trzymać wilgoci. Tereny się wyjaławiają, wysychają, wystarczy mała iskra i wszystko staje w ogniu. A przy obecnej suszy, ż

Mój skurczony świat

Dobrze, że już się wyleczyłam i nabrałam trochę odporności... Oczywiście nie zmienia to faktu, że mam nadzieję, że nie złapię koronawirusa. Nie chciałabym go przechodzić nawet lekko, nie ze względu na siebie tylko na zarażanie innych.  Chorując późną jesienią i zimą, wkręciłam się w czytanie, co teraz bardzo ułatwia mi przeżycie narodowej kwarantanny. Łykam książki jak kaczka. Posprzątam po obiedzie, zrobię wielki kubek herbaty i rozsiadam się na kanapie z książką. Jedyny odczuwalny dla mnie na razie minus kwarantanny to podjadanie, przed którym nie potrafię się powstrzymać, a teraz nie ma gdzie spalić dodatkowych kalorii, które - czuję - zaczynają mnie oblegać. No ale trudno. Zakładam, że większość ludzi tak ma, więc będziemy się gromadnie rozrastać ;)  A jak się zrobi ciepło? No cóż... Będę się opalać na tarasie :)  Jakoś to będzie. Byle przeżyć w zdrowiu. Na razie mój skurczony świat nie wygląda najgorzej.