Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Branie na litość

Nie znoszę, kiedy ktoś próbuje coś na mnie wymusić biorąc mnie na litość. Jeszcze bardziej nie lubię, kiedy angażuje w to większą ilość osób. Czasem kobiety narzekają, że faceci nie rozumieją prostego słowa "nie" (abstrahuję od drastycznych sytuacji). Nie rozumieją go także dzieci. Tymczasem często łapię koleżanki na tym samym.  Przykład z ostatnich dni. Dzwoni do mnie koleżanka. Mówi, że musi się pozbyć psa, bo dziecko ma alergię i już nie daje rady. Wie, że ja kiedyś miałam psa, więc super by było, gdybym go wzięła. Mówię, że nie, bo aktualnie w taki sposób spędzam wolny czas, że nie zapewniłabym psu wystarczającej opieki, poza tym często nie ma mnie w domu. A ona jakby nie słyszała: że wie, że lubię zwierzęta, że na pewno dobrze się nim zajmę, że ona będzie spokojna jak go wezmę, itd. Wkurzyłam się i zapytałam dlaczego go nie oddała po tygodniu jak było wiadomo, że dziecko ma alergię, tylko trzymała przez kilka lat. Szczeniak łatwiej znalazłby nowy dom niż starszy pies. W