Posty

Zamieszanie

"Zamieszanie" - to słowo mówi wszystko i najlepiej oddaje nastrój w pracy, pewnie nie tylko mojej. Dziwnym trafem przed świętami, podobnie jak przed urlopami, wszystko "zwala się na głowę". Nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego każdy próbuje wszystko "wypchnąć" od siebie. Przecież to tylko święta. Później wrócimy i życie będzie się toczyć dalej, normalnym torem. Praca nie zniknie. A doprawdy niektórzy zachowują się tak, jakby się przygotowywali do drogi na tamten świat i porządkowali wszystkie sprawy po sobie. Tymczasem mi się dostało dodatkowo przygotowywanie kartek świątecznych dla kontrahentów, więc wszystko inne odłożyłam i jak się uda zrobić przed świętami, to będzie zrobione, a jak nie to trudno. Od czwartku mam urlop :) Oczywiście kartki miały być wysłanie dużo wcześniej, ale H., która miała je przygotowywać, rozchorowała się i - mimo wcześniejszych deklaracji - nie pojawiła się w pracy. Więc dziś rano spadł na mnie nie tylko deszcz, ale także cudowna

Przedwiośnie i życzenia

Po styczniowo - lutowej wiośnie nadeszło marcowe przedwiośnie. Śnieg przyprószył krokusy i pierwiosnki, przyroda zwolniła, bo i temperatura spadła sporo poniżej tej, w której odbywa się wegetacja. Może to i dobrze, że teraz, póki drzewa nie zakwitły, bo znowu byłby nieurodzaj, a poza tym nie widziałam jeszcze żadnej pszczoły, więc i tak nic z tego kwitnienia by nie było. Mimo chłodu, jest jednak ładnie (przez okno), słonecznie. Miło nacieszyć oczy blaskiem słońca. A już wkrótce Dzień Kobiet, więc gdyby miało mnie tu już nie być, życzę wszystkim Paniom (w tym sobie) wszystkiego najlepszego: dużo zdrowia (tego nigdy dość), radości i uśmiechu (tego również) oraz spełnienia marzeń i hucznego świętowania :)

Dzień Babci i Dziadka

Dziś Dzień Babci, jutro Dziadka, a ja nie mam do kogo zadzwonić. Świeczki też nie zapalę, chyba że w domu, bo do nich za daleko. Ech, czas szybko leci, szybko się starzejemy i szybko się zmieniają pokolenia. Niby długość życia wydłuża się, ale jakoś tak nie odczuwalnie. Wmawiamy sobie na co dzień, że nadal jesteśmy młodzi, że mamy tyle lat na ile się czujemy, że nasz wiek biologiczny jest mniejszy (cóż za bzdura, już w samym pojęciu), a przez to mam wrażenie, że jesteśmy bardziej dziecinni, mniej poważni i odpowiedzialni niż wcześniejsze pokolenia, nie potrafimy zaakceptować uciekającego czasu i wciąż próbujemy oszukiwać. Tylko kogo i po co? Tak sobie sentymentalnie myślę, że kiedyś rzeczywiście żyło się inaczej i nie mam pojęcia jak sobie radziły nasze babcie. Moje swego czasu pracowały – jedna w gospodarstwie, druga w fabryce, oprócz tego opiekowały się domem – nie było wymówki, że coś nie posprzątane, bo czasu nie było, dwudaniowy obiad musiał być zawsze ugotowany w przyzwoitej porz

Dziś Światowy Dzień Mycia Rąk i Dzień Wolnego Oprogramowania

Dziś Światowy Dzień Mycia Rąk i Dzień Wolnego Oprogramowania :) Mam jednak nadzieję, że to nie jedyny dzień w roku, w którym pomysłodawcy myją ręce.

Zniknął Zalew...

W poprzedni weekend wybraliśmy się na krótką wycieczkę do Sulistrowiczek. To taka mała miejscowość pod górą Ślężą. Wystarczy wpisać w Google hasło Sulistrowiczki i pojawiają się zajawki grafik zalewu. Można sobie sprawdzić w Grafikach jak wygląda... teoretycznie... Bo niestety, na miejscu okazało się, że w rzeczywistości go nie ma! Jakiś czas temu słyszałam, że mają z niego wypompować część wody, żeby wyremontować tamę. Okazało się, że woda rzeczywiście została wypompowana w zasadzie do przysłowiowego zera i dotychczasowe miejsce zalewu porasta łąka. Nie zauważyliśmy, żeby cokolwiek było tam robione czy remontowane. Kiedyś przyjeżdżało tam mnóstwo ludzi; trudno było znaleźć miejsce do zaparkowania. Dziś miejscowość świeci pustkami, bo i po co tam jeździć?   Kiedy byliśmy tam ostatnio widzieliśmy sporo ogłoszeń dotyczących sprzedaży działek. Podobno dużą popularnością cieszyła się tam sprzedaż działek "siedliskowych" z przeznaczeniem pod altanki (różnej wielkości) czy też domk

Aktywny rok

Muszę przyznać, choć żeby nie zapeszyć, że ten rok mija mi wprost fantastycznie. A wszystko przez piękną pogodę. Dawno się tak dobrze i aktywnie nie bawiłam. Wprowadziłam do swojego harmonogramu dnia jazdę na rowerze, od której już się chyba uzależniłam, liczę więc na równie łagodną zimę jak w zeszłym roku. Poza tym nauczyłam się jeździć na rolkach. Na początku było trudno, bo nieswojo się czuję na wszelkich "ślizgaczach", w których mam wrażenie, że moje nogi chcą odjechać do przodu albo tyłu i nie zważają na to, gdzie jest reszta ciała :) Ale było minęło, nauczyłam się; znalazłam też w okolicy kilkukilometrowy odcinek prostej mało uczęszczanej drogi rowerowej, po której fantastycznie się jeździ. Nie ma to jak wiatr we włosach, słońce, ładne widoki i spalanie tłuszczyku ;) Oczywiście przy okazji trochę wydałam, bo doszłam do wniosku, że jak kupować sprzęt to dobry. Do tego ochraniacze i kask, bez których na początku bym się nie ruszyła, a i teraz rzadko kiedy ich nie używam.

Dawno mnie nie było

Ja wiem, że dawno mnie tu nie było. Sorry taki mamy klimat :) W pozytywnym znaczeniu tych słów: jest zbyt piękna pogoda, żeby przesiadywać przed kompem, kiedy nie jest to konieczne. Właściwie dziś też, ale jakoś postanowiłam odwiedzić swojego bloga, troszkę z obawy, żeby nie został zamknięty ;) A tu proszę - zastałam zaspamowane wpisy. Nie chciałabym wyłączać komentarzy, więc wygląda na to, że będę musiała częściej zaglądać, żeby robić porządek, bo przypuszczam, że nawet zgłoszenie delikwenta do bloxa na niewiele się zda. Założy sobie menda inne konto... Wrrr...