Jak nie wirus to susza

Wirus sieje postrach na świecie ze względów zdrowotnych i ekonomicznych. Powoli zmienia się sposób myślenia i ludzie zaczynają bardziej bać się utraty dochodów, niż utraty zdrowia czy życia. Wielu jest sfrustrowanych ograniczeniami. Na szczęście od poniedziałku można uprawiać sporty. Widać, że ludzie tego potrzebowali, bo wszelkie trasy rowerowe i ścieżki spacerowe, zwłaszcza te w pobliżu miejscowości, zaroiły się od rodzin. 

Ogromnym problemem staje się też susza. Powodzie z przełomu tysiącleci spowodowały, że koryta wielu rzek zabudowano. To powoduje, że woda z nich szybciej trafia do morza, nie rozlewa się na pola, które szybciej wysychają. Poza tym rządzący dają zielone światło kopalniom odkrywkowym, które osuszają ogromny teren wokół nich. Nie bez znaczenia jest także grabieżcza wycinka drzew. Na wykarczowanych terenach rośnie tylko sucha trawa. Nie ma co trzymać wilgoci. Tereny się wyjaławiają, wysychają, wystarczy mała iskra i wszystko staje w ogniu. A przy obecnej suszy, żadne lasy tam nie odrosną. Jak do tego dodamy jeszcze bezsensowne podlewanie trawników, których są wielkie połacie, to mamy obraz nędzy i rozpaczy oraz widmo braku wody w kranach. 

A tymczasem płonie coraz więcej pól i lasów. Serce się kraje, gdy ogląda się wielki pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym...

A rządowe programy na przyszłość ograniczono do dobrotliwych apeli polityków o oszczędzanie wody...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Branie na litość

Pomiędzy wolnymi

Dni świąteczne