Jak ten czas leci

Jak ten czas leci... Za dwa tygodnie miną trzy lata odkąd założyłam bloga. Przejrzałam go sobie dziś i muszę z żalem stwierdzić, że miało być ciekawiej i częściej. Jednak nie jestem typem pisarki i jednak nie tak dużo się w moim życiu dzieje pasjonujących rzeczy, żebym rozwinęła w tym czasie moje "pisadło" i zdobyła rzeszę wiernych fanów ;) A jak już się dzieje, to zapominam, że prowadzę bloga i cieszę się chwilami w realu. Zresztą może to i dobrze. Jestem prekursorką dbania o własną prywatność ;) Co nie zmienia faktu, że moje motto "a ja mam swoje zdanie" jest nadal aktualne, tylko brakuje czasu, żeby się nim dzielić.

Ostatnio wiele emocji wzbudziła np. u mnie kwestia zmiany ustawy antyaborcyjnej i tego kto ją lansuje. Nigdy nie zrozumiem dlaczego przedstawiciele Kościoła tak się pchają w politykę, skoro nie potrafią zająć się porządnie tym do czego zostali powołani i dlaczego wypowiadają się na tematy, które ich nie dotyczą. Za chwilę, powołując się na dekalog, zaczną penalizować cudzołóstwo. A przepraszam, nie zaczną, bo niewielu księży by służyło posługą, gdyby za to trafiało się do więzienia. A o tym również mówi dekalog, więc czemu w tym przypadku przymykają oko? Dziwne, że biskupi nie rozumieją, że dekalog to zbiór zasad moralnych, a nie prawnych (a zwłaszcza jego interpretacja, bo nie jest to rozumienie wprost) i nie mają prawa narzucać swojego zdania całemu narodowi. Wczoraj pierwszy chyba raz poszłam do kościoła wkurzona zapowiedzią odczytywania listu. Stwierdziłam, że jak mi się nie spodoba, to po prostu wyjdę. A tu... niespodzianka. Najwyraźniej nasz ksiądz woli ewangelizację od polityki i listu nie odczytał tylko zajął się modlitwą. Brawo.

Wczoraj mieliśmy się wybrać na pierwszą wycieczkę turystyczno - gastronomiczną, ale piękna pogoda skłoniła nas do wyciągnięcia rowerów i wybrania się po prostu w plener. Aż chce się żyć.

Ostatnio moja siostra, która zwykle unika wnikania w jaki sposób działa komputer i programy, zainteresowała się informatyką i programowaniem. Myślałam, że z krzesła spadnę, bo zawsze były telefony jak coś tam nie działało. Jej pulpit jest usiany ikonkami, bo nie chce jej się wrzucać do katalogów, tylko robi bajzel na pulpicie. Ba, nawet nie korzysta z programów pocztowych, tylko z poczty w przeglądarce, bo inaczej sobie nie radzi. Tym razem postanowiła rozszerzyć swoje umiejętności i wzięła się za html'a i jeszcze coś tam innego. Oczywiście popieram ją w 100 procentach. Mój już zadeklarował, że jak się poduczy to chętnie skorzysta z jej usług. Może zrobi mu nową stronę internetową, albo poprawi formularze, z którymi sobie nie radzi, albo po prostu nie ma czasu. Mogłaby też zindywidualizować darmowy program do wystawiania faktur vat, którego używa z przyzwyczajenia, ale zawsze chciał jakieś tam poprawki wprowadzić. Także jak coś, to dziewczyna będzie miała zajęcie, bo przy jej zawodzie wyuczonym to dużych możliwości nie ma ani na rozwój, ani na zarobienie jakichś sensownych pieniążków. Grunt to kreatywność i próbowanie nowego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Branie na litość

Pomiędzy wolnymi

Dni świąteczne